Zobaczcie co warto przywieźć z Maroka i zarezerwujcie w bagażu odpowiednią ilość miejsca na pamiątki! Olejek arganowy. Olejek arganowy nazywany jest eliksirem młodości i płynnym złotem Maroka. Stosowany jest szeroko zarówno w przemyśle spożywczym, kosmetycznym, jak i farmaceutycznym. Drzewa arganowe rosną w nieskazitelnie czystym Na liście naszych porad przed wyjazdem do Lwowa odpowiadaliśmy już na pytanie dotyczące limitu przywozu alkoholu i papierosów z Ukrainy do Polski, ale ze względu na to, że nie wszyscy są w stanie odszukać tą informację przygotowujemy krótki tekst na temat limitu przywozu napojów alkoholowych z poza Unii Europejskiej do Polski. Ten sam tekst przyda się więc podróżnym chcącym przywieźć do Polski alkohol nie tylko z Ukrainy ale i z Rosji czy Białorusi. Czytaj dalejIle alkoholu można z Ukrainy i spoza Unii Europejskiej do Polski?
Bułgarska kuchnia słynie z pysznych wędlin i serów, a także słodkich przysmaków, takich jak baklawy czy halwy. Warto też spróbować bułgarskiej czekolady i tradycyjnej rakii, która jest popularnym trunkiem w tym kraju. Poza jedzeniem, w Bułgarii można kupić również ręcznie robione wyroby z ceramiki, haftowane obrusy, a także
- Na razie to my patrzymy, jak wy na tej Unii wychodzicie - mówi Wiktor, mieszkaniec Grodna. - Możemy jedynie patrzeć, bo na zmiany to się u nas nie zanosi. Nawet jeśli zmieniłby się rząd, to i tak karty rozdaje Putin. On ma najwięcej do gadania. Mamy na Białorusi ten swój mały kapitalizm i to nam musi na dziś wystarczyć, a Unia i tak nam już trochę pomaga przy budowie nowych dróg. Sklepy pełne, portfel pusty Ten białoruski kapitalizm ma jednak niewiele wspólnego z ekonomią. Inflacja, spadek produkcji, dochodu, słaba waluta - tak wygląda tutejsza gospodarka. Do tego korupcja, która plasuje to państwo w niechlubnym rankingu na samym szczycie. Przeciętny Białorusin boryka się na co dzień z takimi problemami, jakie my w Polsce przeżywaliśmy na początku lat 90.: z jednej strony sklepy pełne towarów, z drugiej pusty portfel. Średnia pensja młodego pracownika to w przeliczeniu na złotówki ok. 600 zł. Dwa razy tyle zarabia urzędnik średniego szczebla. Renty i emerytury są często poniżej 400 zł. Ceny w sklepach i restauracjach: podobne jak w Polsce, stąd też znalezienie wolnego stolika w restauracji - nawet w weekendy - nie stanowi żadnego problemu. Nie każdego stać na obiad, na który muszą pracować czasami cały dzień. Jest też białoruska elita, która zarabia nawet i kilka tysięcy dolarów miesięcznie. To prezesi państwowych spółek, urzędnicy najwyższego szczebla. Lepiej są też wynagradzani prokuratorzy i sędziowie. To dlatego, żeby ich nie korciło brać łapówek - jak uzasadnia białoruski rząd. Czego u nas nie widać Każdemu turyście zaśmieją się oczy na stacjach benzynowych. Paliwo jest prawie dwa razy tańsze niż u nas. Litr benzyny kosztuje ok. 2,5 zł. Wielu polskich kierowców po raz pierwszy na Białorusi zauważyło ze zdziwieniem, jak wysoko może się podnieść w ich samochodzie wskazówka poziomu paliwa. Stosunkowo tanie są również koszty utrzymania. - Za trzypokojowe mieszkanie oraz rachunki za wodę, prąd i gaz płacę co miesiąc ok. 150 zł - mówi Wiktor. Grodno jest wielkości Lublina. Już przy wjeździe robi pozytywne wrażenie: przede wszystkim nie ma korków, jeździ się płynnie, kierowcy są zdyscyplinowani i uprzejmi. Miasto jest pełne zieleni, czyste i zadbane. Na ulicach nieliczne jeszcze puby i kawiarnie z letnimi ogródkami. Turystów, których poza Polakami jest niewielu, zaskoczy fakt, że w całym mieście praktycznie nie widać bilbordów ani ogromnych jak u nas reklam. Dzięki temu zamiast nich widać nie tylko ulice, ale i budynki w całej okazałości. Nic nie męczy wzroku. Ulica i las W sklepach - według białoruskich przepisów - sprzedaje się przede wszystkim rodzime produkty. Stanowią one nierzadko 90 proc. całego asortymentu. Podobnie jest z samochodami. Państwowe firmy korzystają zazwyczaj z samochodów wyprodukowanych na Białorusi lub powiązanej z nimi gospodarczo Rosji. Dlatego też tutejsza milicja jeździ ładami i uazami, a miejska komunikacja to rodzima produkcja trolejbusów i pijanymi kierowcami nikt się tu nie patyczkuje. Kary są drakońskie: do 3 tys. dolarów, a nawet konfiskata samochodu. Aleksandra, białoruska właścicielka biura podróży podkreśla, że awanturnicy, żebracy i nadużywający alkoholu nie mają tu lekkiego życia. - Jeśli ktoś pijany chodzi po ulicy i rozrabia, to milicja od razu go zabiera do siebie - mówi. - Po wytrzeźwieniu ma do wyboru karę: albo przez jakiś czas sprząta nieodpłatnie ulice, albo rozmyśla o sensie życia w lesie, gdzie go państwo skieruje do ciężkiej pracy przy wyrębie. PrzestępczośćPrzestępczość na zachodzie Białorusi, w tym w Grodnie jest niewielka, zwłaszcza ta pospolita. Mieszkańcy miasta tłumaczą to tak: - Co jakiś czas pojawia się na jednym czy drugim osiedlu kilku młodzieńców, o których wiadomo że popołudniami nie recytują wierszy ani nie czytają Bułhakowa. I co jakiś czas słuch o nich ginie. Nikt nie wie, co się z nimi dzieje. Zresztą i nikt się nie dopytuje, zwłaszcza, że po ich zniknięciu nie ma żadnych zgłoszeń o kradzieżach czy włamaniach. W kraju każdego roku wykonuje się kilka wyroków śmierci przez rozstrzelanie. Wiosną tego roku białoruski sąd skazał na śmierć 33-letniego gwałciciela i zabójcę dwóch kobiet. Białoruś jest jedynym państwem w Europie, gdzie są wykonywane kary śmierci. Wprawdzie i Unia Europejska i obrońcy praw człowieka wciąż naciskają na białoruski rząd o zniesienie tej kary, ale Łukaszenka nie ma zamiaru ulegać jakimkolwiek naciskom. Pensja, emerytura, renta Symbole socjalistyczne są na Białorusi wciąż żywe i dziwią jedynie nas, Polaków. Żaden Białorusin nie robi sobie zdjęcie na tle monumentalnego Lenina. A to jest główny obiekt fotografowany przez naszych rodaków. W Grodnie znajduje się też skrzyżowanie dwóch ulic, z których jedna nie miałaby racji bytu w Rosji - jest to ul. Dominikańska, a druga w Polsce: to ul. Sowiecka - mówią Białorusini, dla których symbole dawnego systemu są czymś oczywistym i normalnym. - Nie jestem zwolennikiem Łukaszenki i nie kryję się z tym - mówi Wiktor. - Moi rodzice, jak i wielu innych, starszych osób są zwolennikami jego rządów. Wiele osób wciąż z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy był ZSRR, z którym wszyscy się liczyli. To pewnie również tęsknota za latami młodości. Przecież u was w Polsce wiele osób również nie kryje tęsknoty za PRL-em. Białorusini nie ukrywają, że mimo katastrofalnego stanu gospodarki i międzynarodowej izolacji mają poczucie bezpieczeństwa. - Państwo zawsze wypłaci pensję, emeryturę czy rentę - mówią. - Nie tak jak u was, że prywatny przedsiębiorca zwinie interes z dnia na dzień i można się sądzić o wypłatę zaległych pieniędzy. Z mieszkania cię nie wyrzucą, bo czynsze są symboliczne, woda czy prąd i gaz też niewiele kosztuje. Każdy ma gdzieś tam rodzinę na wsi, to czy kurę czy warzywa ma za darmo. Emeryt czy rencista nie ma zresztą większych potrzeb. Ma dach nad głową, państwo dba o niego, leczy za darmo, nie musi się bać, że go eksmitują, a jak jeszcze mu z renty zostanie od czas do czasu na wódeczkę czy piwo, to nie ma powodu żeby narzekać na rząd. A demokracja? Tym się nie naje. Młodzi, którzy byli już w Polsce czy na Zachodzie, mają już pewne wyobrażenie o innym świecie, ale starsi nie mają jakiegoś punktu odniesienia, nie zawsze chcą zmian, które mogą sprawić, że ich poczucie pewnej stabilności może zostać zachwiane. Droga na wieś O ile w miastach z pewnością żyje się lżej, o tyle białoruskie wsie - nawet te położone tuż przy mieście - wyglądają jak z innej epoki. Wiele domów pamięta jeszcze lata wojny. Do większości małych wsi dojeżdża się jeszcze polną lub szutrową drogą. Ale i tutaj można zauważyć jednak zmiany: zaczynają powstawać osiedla domków jednorodzinnych; budowane już w nowoczesnej technologii, z zadbanymi ogródkami. Gorzej wyglądają z kolei osiedla mieszkaniowe, zwłaszcza te z epoki ZSRR. Zazwyczaj budowane z wielkiej płyty, z zaniedbanymi klatkami schodowymi. Ponieważ energia jest na Białorusi tania, nikt tu sobie nie zawraca głowy ocieplaniem starych bloków styropianem. 50 medali Główny deptak Grodna nie tętni jednak życiem jak chociażby lubelski, ale i tutaj można spotkać ulicznych muzyków, którzy graniem dorabiają do pensji. Często można ich spotkać w pobliżu pomnika marszałka Wasyla Sokołowskiego. To Polak, który dwukrotnie był odznaczony medalem Bohatera Związku Radzieckiego. Wszystkich medali miał w sumie ponad 50. Po jego śmierci (zmarł w 1968 roku po hucznej imprezie z okazji 23. rocznicy zakończenia wojny) zgodnie z sowieckim prawem każdy taki bohater miał mieć postawiony pomnik w miejscu urodzenia. Mimo przyjaźni z ZSRR w ówczesnych latach postawienie pomnika na terenie Polski nie wchodziło w rachubę, dlatego jego popiersie stanęło w Grodnie, które w czasach, gdy Sokołowski przychodził na świat, było stolicą guberni, obejmującej wieś późniejszego marszałka. Sami Białorusini są przyjaźnie nastawieni do Polaków. Zagadują, słysząc polski język i oferują pomoc. W Grodnie warto zajrzeć do domku Elizy Orzeszkowej. Autorka „Nad Niemnem” cieszyła się tu takim szacunkiem, że kiedy leżała chora w łóżku, to mieszkańcy rozłożyli na chodniku i ulicy obok domu słomę, żeby zagłuszała jeżdżący wozy i kroki przechodniów. Jak pojechać na Białoruś?Polaków na terenie parku „Kanał Augustowski”, w Grodnie i wyznaczonych regionach obwodu grodzieńskiego obowiązuje pięciodniowy ruch bezwizowy. Oznacza to, że można przekroczyć polsko-białoruską granicę bez wizy (przez przejście graniczne Kuźnica Białostocka-Bruzgi, a w sezonie letnim także przez przejście sezonowe Rudawka-Lesnaja w pobliżu śluzy Kurzyniec). Jedynym warunkiem skorzystania z trybu bezwizowego jest wykupienie usługi turystycznej u jednego z białoruskich operatorów i uzyskanie na tej podstawie specjalnego dokumentu, który uprawnia do przekroczenia granicy. Do wyjazdu na teren Białorusi upoważnia nas paszport. Powrót można zaplanować przez Druskienniki na Litwie (mniejsze kolejki na granicy). Białoruś* Gęstość zaludnienia wynosi tu 46 osób/km2* Ziemniak to najpopularniejsze warzywo białoruskich stołów, specjaliści potrafią przygotować około 2 000 potraw z udziałem ziemniaka. Białoruś jest jednym z największych producentów tego warzywa. W Mińsku znajduje się jego pomnik.* Około 40% powierzchni Białorusi zajmują lasy. W 2008 roku przeprowadzano akcję „Dzień lasu”. Miała ona na celu posadzenie tylu drzew, ile ludzi zamieszkuje Białoruś, by każdy obywatel pozostawił po sobie ślad. I tak kraj stał się bogatszy o blisko 10 milionów drzew.* Białoruś jest jednym z trzech państw w Europie, które nie zmieniają czasu z zimowego na letni (nie robi tego jeszcze Islandia oraz Rosja)* Od 1 stycznia 2015 roku bycie bezrobotnym traktowane jest jako przestępstwo. Prezydent Aleksandr Łukaszenko popiera prawo zakazujące bycie bezrobotnym i proponuje przywrócenie starego terminu „pasożytnictwa społecznego”. Proponuje także przywrócenie kar dla osób intencjonalnie unikających pracy. Stopa bezrobocia na Białorusi wynosi niecały 1 procent To jest łatwe. Po prostu skorzystaj z naszej tabeli porównawczej powyżej, aby znaleźć najlepszego dostawcę do wysłania BYN na PLN. Następnie wystarczy wykonać przelew, wykonując następujące czynności: Kliknij „Odwiedź witrynę” w naszej tabeli porównawczej. Zarejestruj się, jeśli jest to wymagane. Wpisz, ile chcesz wysłać Chorwacja to obecnie modny cel podróży, cieszący się reputacją idealnego połączenia podróży poza utartymi szlakami z odrobiną nadmorskiego luksusu. I chociaż Chorwacja słynie z pól lawendowych i malowniczych adriatyckich wiosek, nie jest jeszcze powszechnie wiadomo, jakie wspaniałe skarby można przywieźć z Chorwacji. Bez względu na to, jakim jesteś podróżnikiem, od budżetu po luksus, czeka tu na Ciebie wiele chorwackich pamiątek. Stworzyliśmy tę listę, aby podzielić się naszymi ulubionymi chorwackimi produktami wytwarzanymi lokalnie, pysznymi smakołykami i przedmiotami ważnymi dla chorwackiego dziedzictwa. Nasze ulubione chorwackie pamiątki i produkty, na które warto zwrócić uwagę będąc w Chorwacji: 1. Produkty lawendowe Kiedy myślę o Chorwacji, jedną z pierwszych rzeczy, które przychodzą mi na myśl, jest widok niekończących się kwitnących pól lawendy. Chociaż nie można przywieźć do domu całego pola lawendy, można wypełnić swój plecak lokalnymi produktami lawendowymi, zwłaszcza mydłami i innymi kosmetykami. Kolejną pamiątką z lawendy, którą można kupić w Chorwacji są małe torebki suszonej lawendy. 2. Drewniane zabawki Jeśli szukasz zabawki, którą chcesz przywieźć z Chorwacji dla dziecka w prezencie, to powinna być wykonana z drewna. W całej Chorwacji można znaleźć ręcznie robione drewniane zabawki z pięknymi chorwackimi motywami, kwiatami, geometrycznymi wzorami. Drewniane zabawki z Hrvatsko Zagorje są chronione jako niematerialne dziedzictwo kulturowe UNESCO. Wykonywanie zabawek drewnianych w Chorwacji zostało głęboko zakorzenione w tradycji. Najpopularniejsze wśród zabawek są drewniane konie, samochody, maleńkie meble, wirujące tancerki, ptaki. Fotograf: Vidoslav Barac. Ministry of Culture. Traditional manufacturing of children’s wooden toys in Hrvatsko Zagroje 3. Parasole Piękne, czerwone parasole, które ochronią przed gorącym chorwackim słońcem. Uważa się, że początki parasoli są bardzo romantyczne: legenda mówi, że dawno temu młoda para została schowana pod ciemnym parasolem podczas silnego deszczu, a siła ich miłości była tak silna, że ​​zmieniła kolor parasola na czerwony. Šestine to mała, malownicza wioska w Zagrzebiu (i nieco powyżej), a parasol jest częścią ich pięknego stroju ludowego. 4. Krawat Świat ma Chorwację, by podziękować za klasyczną kombinację garnituru i krawata. Podczas gdy najwcześniejsze krawaty były prostsze niż to, co widzimy dzisiaj, nowoczesny krawat na miarę i jego kuzyn muszka są bezpośrednimi potomkami tych wcześniejszych chorwackich. 5. Czekolada Będąc w Chorwacji, pomiń Milkę i Snickersa, wybierz zamiast tego trochę Bajadera lub Griotte. Kraš był pierwszym dużym producentem czekolady na Bałkanach, który rozpoczął działalność w Zagrzebiu w 1911 roku. Ta nowoczesna firma produkująca czekoladę i słodycze sięga czasów, gdy Chorwacja była jeszcze częścią Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Dziś można je znaleźć w całej Chorwacji. 6. Paški sir Chorwackie sery mogą nie być znane na całym świecie, ale są światowymi zdobywcami nagród. W 2017 roku sześć chorwackich serów zdobyło złote medale na World Cheese Awards. Wśród chorwackich serów nie można pominąć sera koziego z wyspy Pag i Turoš z północno chorwackiego regionu Medzimurje. 7. Miód Bałkany słyną z miodu. Niedrogi i przepyszny, jest ulubieńcem wielu turystów. Możesz znaleźć rzemieślniczy miód zmieszany z lawendą i innymi lokalnymi naparami ziołowymi lub możesz cieszyć się plasterkiem miodu do śniadania. 8. Licitar – serca z piernika Ważny symbol miasta Zagrzebia, serca Licitar są kolejnym chronionym niematerialnym dziedzictwem kulturowym Chorwacji. Z napisu UNESCO: tradycja wyrobu pierników pojawiła się w niektórych europejskich klasztorach w średniowieczu i dotarła do Chorwacji, gdzie stała się rzemiosłem. Na terenie północnej Chorwacji pracowali rzemieślnicy z piernika, którzy również wyrabiali miód i świece. Proces robienia pierników wymaga umiejętności i szybkości. Przepis jest taki sam dla wszystkich twórców, wykorzystując mąkę, cukier, wodę i sodę oczyszczoną – plus obowiązkowe przyprawy. Piernik jest formowany w foremki, pieczony, suszony i malowany jadalnymi kolorami. Każdy rzemieślnik ozdabia pierniki w określony sposób. Piernik stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli chorwackiej tożsamości. 9. Oliwa z oliwek Niezbędna część kuchni śródziemnomorskiej i adriatyckiej, oliwa z oliwek jest po prostu lepsza, jeśli pochodzi z tej części świata. W starożytności oliwa z Istrii była uważana za wzorzec dobrej oliwy, a Chorwaci lubią myśleć, że nic się nie zmieniło. 10. Maraschino Liqueur- likier z wiśni z okolic Zadaru Wytwarzany pierwotnie w XV wieku przez dominikanów likier Maraschino jest obecnie jednym z charakterystycznych produktów regionu Zadaru. 11. Rakija Chociaż rakija występuje w wielu krajach na Bałkanach, nie oznacza to, że będziesz mógł uciec z Chorwacji bez spróbowania tej owocowej brandy. Tylko bądź ostrożny! Komercyjna rakija ma zwykle 40%, podczas gdy odmiana domowej roboty może wynosić nawet 60%. 12. Pršut – suszona szynka Chorwaci uwielbiają swoje wędliny, a sześć z nich znajduje się w unijnym rejestrze chronionych nazw pochodzenia. Chorwackie wędliny, takie jak Kulen i Pršut, to wspaniałe prezenty dla smakoszy mięsa. Na zakończenie naszego bułgarskiego cyklu usłyszymy o tym co w tym kraju jest niezwykłego i co można z niego przywieźć. Magda Tekla - rezydentka w Bułgarii opowiada o tym ciekawie i kusi wyjazdem do Bułgarii. Nie wszyscy wiedzą, że to kraj usłany różami! Zapraszamy! Dzisiaj pierwszy odcinek subiektywnego mini poradnika co warto kupić i przywieźć z Kaliningradu. Na początek – gdzie kupować? Odpowiedź nie jest prosta, bo w zasadzie wszędzie 🙂 Dostępnych jest wiele sklepów, sklepików kiosków a’la „ruch”, z wszelkiego rodzaju dobrem od chleba po papierosy, oraz małych i dużych supermarketów. Do największych sieci marketów należą Viktoria i Wester. Ja najczęściej kupuję w Viktorii, na przeciwko wysypy Kanta, przy ul. Oktiabrskiej. Jakoś tak najlepiej mi pasuje po drodze do domu, a do tego jest spory wybór dóbr wszelakich. Do tego na pięterku jest fajna kawiarnia , w samym markecie jest „jadłodajnia” gdzie można zamówić różnego rodzaju jedzenie na ciepło i zjeść na miejscu, oraz jest dostępna darmowa toaleta – co też czasem może się przydać 😉 Wczoraj wpadłem ekspresowo po małe zakupy. Przy okazji zjadłem jakieś tadżyckie coś (ryż z kurczakiem i czymś bliżej niesprecyzowanym) – paskudne. Po tym przydługim wstępie, moja czysto subiektywna lista tego co warto zakupić i przywieźć sobie z Kaliningradu (lista jest niepełna, opisze tylko to co kupiłem dzisiaj, przy następnym wyjeździe będę listę uzupełniał): 1. syrki – absolutny number one. Są to małe pakowane pojedynczo serki twarogowe na herbatniku, najczęściej z jakimś nadzieniem, często oblewane czekoladą. Są rewelacyjne. Niestety mają krótki termin przydatności do spożycia więc trzeba zobaczyć kiedy były wyprodukowane ( na produktach w Rosji nie podaje się daty przydatności, a jedynie datę produkcji i okres w dniach/miesiącach, przez jaki można to jeść) W przypadku syrków jest to przeważnie 7 dni. Koszt syrka – od 11 do 19 rubli / sztuka 2. orzechy/słonecznik/sezam w karmelu czyli Koziniaki lub Goziniaki jak mówią w Ukrainie – zbliżone do naszych sezamek tylko większe i lepsze . Produkcja – azjatyckie republiki jak Azerbejdżan, oraz np. te ze zdjęcia z miasta Azow w Obwodzie Rostowskim. Rewelacyjne w smaku, zwłaszcza słonecznik . Koszt od 20 rubli/szt za słonecznik, do 55 rubli sztuka zestaw słonecznik/orzechy/sezam w podwójnej paczce. 3. Chałwa – rodzajów jest kilkadziesiąt – od waniliowych, słonecznikowych, po kakaowe i inne smaki. Kupić je można w kostkach po pół i kilogram, w małych batonach, oraz takie jak na zdjęciu, pakowane jak cukierki, polewane czekoladą – te lubię najbardziej. Chałwa jest naprawdę pyszna, produkcja najczęściej azjatyckie republiki – Azerbejdżan, Tadżykistan i inne, oraz wspominany już Azow. Cena od 30 do 60 rubli za opakowanie. 4. Wódka – to raczej dla egzotyki samej butelki, niż smaku, czy ceny. Ja najczęściej kupuję Konigsbergskaya oraz Putinka. cena – 190 – 230 rubli za pół litra 5. Papierosy – to dla ceny – koszt jednej paczki od 25 rubli za lokalne do 70 rubli Marlboro, te ze zdjęcia Rothmansy kosztują ok 40 rubli / paczka. Jakie są normy wwozowe do Polski? Na słodycze nie ma żadnej o ile nie są to ilości tzw. „handlowe”, wódka – pół litra na głowę jeśli mieszkasz w strefie nadgranicznej ( Gdańsk, Spot i Gdynia leżą w takiej strefie, toć graniczymy ze Szwecją przecież…) lub 1 litr jeśli mieszkasz poza strefą. Syrki – z tym mam problem, bo obawiam się , że przemycam – na teren UE nie można wwozić spoza Wspólnoty, więc i z Rosji produktów mlecznych – czy syrki też się pod to łapią – nie wiem. Papierosy – 2 paczki (40 sztuk papierosów). To na razie tyle.
Podróż powrotna z wyspy wiąże się z pewnymi ograniczeniami, dlatego warto dowiedzieć się, co można przywieźć z Cypru samolotem. Restrykcje nie odbiegają znacząco od powszechnie przyjętych standardów, lecz dla niektórych może być zaskoczeniem, że produkty zakupione w części tureckiej mogą zostać skonfiskowane, jeśli ich
Jeżeli w niedługim czasie wybierasz się do Hiszpanii to koniecznie musisz zapoznać się z listą produktów, które warto przywieźć do Polski. Takich produktów typowo hiszpańskich jest wiele, ale oto niektóre z nich: 1. Oliwa z oliwek Większość osób kojarzy oliwę z takimi krajami jak Grecja czy Włochy, a nie z Hiszpanią. A to właśnie Hiszpania jest jednym z największych producentów oliwy z oliwek na świecie. Oliwę hiszpańską można kupić na terenie całego kraju, jednak Andaluzja to region gdzie jest głównie wytwarzana. 2. Hiszpańskie wino Wino to bardzo smaczny i zawsze ceniony prezent. Hiszpania jest producentem wielu dobrych win, 22% produkcji europejskiego wina pochodzi właśnie stąd. Warto więc wybrać się do sklepu z winami i znaleźć coś dla siebie. 3. Wino Cava Charakterystyczne hiszpańskie wino musujące, produkowane w większości w okolicach Barcelony. Cava jest zarówno smaczna, jak i niedroga, koszt butelki 0,75l to około 5-7 euro. 4. Sery Jedną ze smaczniejszych rzeczy do kupienia w Hiszpanii jest ser. Hiszpania jest producentem naprawdę dobrych regionalnych serów. Popularne sery hiszpańskie to: Manchegov (twardy ser z mleka owczego), Cabrales (ser z przerostem niebieskiej pleśni), Tetilla (z mleka krowiego, dojrzewający około 20 dni), Mahon. 5. Świeże owoce i warzywa Regionalne warzywa i owoce zakupione w Hiszpanii smakują dużo lepiej, niż te które trafiają do Polski. Szczególnie polecam owoce cytrusowe, pomidory. 6. Szafran Hiszpania jest jednym z głównych producentów szafranu na świecie. Tutaj jest on smaczny i całkiem niedrogi. Szafran w Hiszpanii jest dodawany szczególnie do tradycyjnego dania Paella. Szafran to dobra pamiątka dla osób lubiących gotować. 7. Hiszpańska ceramika W całej Hiszpanii można znaleźć ręcznie robioną ceramikę w różnych kolorach, kształtach i wzorach. Produktów jest bardzo wiele do wyboru: miseczki, talerze, kubki. 8. Kastaniety Jedna z fajniejszych rzeczy do kupienia wśród hiszpańskich pamiątek. Coś co będzie przypominać o tym kraju. Kastaniety – niewielki instrument muzyczny, używany przez tancerzy flamenco w Hiszpanii. 9. Hiszpański wachlarz (Abianico) Wachlarz może okazać się nie tylko pamiątką, ale czymś co naprawdę przyda się podczas podróży. W miesiącach letnich w Hiszpanii może być naprawdę gorąco, w lipcu i sierpniu temperatura często przekracza 30 °C. 10. Suknia do flamenco Piękna sukienka, występująca w wielu kolorach, której używają hiszpańskie kobiety tańczące flamenco. Może nie będziesz jej używać codziennie, ale dobrym pomysłem jest mieć ją na bal przebierańców czy na Halloween.
Piwo Najbardziej oryginalnym i nieoczekiwanym prezentem, który można przywieźć z Namibii, może być piwo. Co ciekawe, co roku w kraju obchodzone jest święto, które ma wiele firmy z niemieckim Oktoberfest. Browary znajdują się w stolicy Namibii i produkują wiele znanych gatunków piwa, z których większość jest eksportowana.
Lisek Lesik – oficjalna maskotka II Igrzysk Europejskich. Zdj. przededniu rozgrywanych w Mińsku Igrzysk Europejskich białoruskie sklepy zapełniły się maskotką imprezy w najprzeróżniejszych postaciach – od pluszaków po jej wizerunek na kubkach i plecakach. Co prawda nawet niezbyt udany lisek Lesik prezentuje się całkiem nieźle na tle innych pamiątek z Białorusi. proponuje Wam zestaw alternatywnych „suwenirów”. Ciuchy i akcesoria ze zwierzętami i ptakami z Czerwonej Księgi Zdj: kwietniu mińska firma Mark Formelle wypuściła na rynek kolekcję podkoszulków i plecaków z przedstawicielami białoruskiej fauny i flory, wpisanymi do Czerwonej Księgi, czyli rejestru gatunków chronionych. Zdj: і rubel białoruski (BYN) kosztuje obecnie ok. 1,80 złotego. Kolekcja powstała na podstawie prac znanych białoruskich grafików, wśród których znaleźli się Nika Sandras, Micia Piślak i Hanna Redźka. Oprócz T-shirtów i i placaków można też zaopatrzyć się w skarpetki z białoruskimi napisami. Gdzie: w firmowych sklepach Mark Formelle Za ile: T-shirty 14, BYN, plecaki BYN, skarpetki od do BYN Kosmetyki firm Belita i Relouis Kosmetyki od białoruskich producentów mają jeden niezaprzeczalny plus. To ich niewygórowana cena. Co prawda, czasem wątpliwości budzi jakość, ale są rzeczy, na które nie narzeka praktycznie nikt. To tusz do rzęs Lux Visage XXL, zmiękczacz do skórek w sztyfcie Relouis oraz środek wspomagający wzrost rzęs tej samej marki. Zdj: w drogeriach i sekcjach kosmetycznych centrów handlowych i dużych domów towarowych Za ile: ok. BYN Żurawina w cukrze Słynny kwaśno-słodki deser jest teraz dostępny w kilku wersjach. Oprócz klasycznej żurawiny w cukrze pudrze, można też kupić żurawinę w czekoladzie z orzeszkami arachidowymi i żurawinę w czekoladzie z kokosem. Zdj: w sklepach spożywczych i cukierniach Ile: do BYN Czekolada z zakładów spożywczych Spartak – z suszonymi śliwkami i papryką To białoruska odpowiedź na popularne na Zachodzie czekoladki z solą morską. Gdzie: w sklepach firmowych Spartak oraz w sklepach spożywczych Ile: BYN Zefiry Zefiry to smakołyk znany każdemu Białorusinowi, ale dla człowieka zza zachodniej granicy to kulinarna egzotyka, a przy tym zupełnie nie do opisania. W największym przybliżeniu to coś pomiędzy bezą a pianką. Tylko, że smaczniejsze niż jedno i drugie razem wzięte. Zdj: w sklepach spożywczych Za ile: BYN Bardzo duże cukierki z Komunarki Te wielkie cukierki wzbudzają nostalgię na Wschodzie, a zdziwienie na Zachodzie. Te najmniej słodkie nazywają się „Konik”. Słodsze to „Miś na polanie” („Miszka na palanie”). zaś chodzi o cukierki o bardziej standardowych rozmiarach, to podobnie jak Białorusinom, na pewno będą wam smakować „Stołeczne” („Stalicznyja”) i „Puszcza Białowieska” („Bieławieżskaja Puszcza”) z likierem. Gdzie: w sklepach firmowych zakładów Komunarka i w sklepach spożywczych Za ile: ok. 10 BYN za kilogram Biżuteria artystyczna Biżuteria autorstwa białoruskich projektantów spodoba się tym, którzy szukają unikalnych rzeczy. Przepiękne broszki można kupić u mińskiej designerki Wary Son, twórczyni marki OriOri. Wyrabia ona malutkie cudeńka w technice witrażu. Gdzie: Instagram projektantki Za ile: od BYN Broszki OriOri. Źródło: Instagram kolczyki z perłami można wybrać u Maryny Dubiejki. Gdzie: Maryna Dubiejka (Marina Dubeiko) Instagram projektantki Za ile: od BYN Kolczyki MarinaDubeiko. Źródło: Instagram modne od kilku lat kolczyki asymetryczne są do nabycia u Natalli Paułouskiej z Vanilla Naomi. Gdzie: Showroom 18 (Mińsk, ul. Rakauskaja) Za ile: od BYN za kolczyki z drewna i masy perłowej Bielizna z Miławicy To jedna z najbardziej znanych za granicą białoruskich marek. Jej wyroby są nawet podrabiane w Chinach. Tym przyjemniej będzie zrobić zakupy bezpośrednio w ojczyźnie producenta. Zdj. sklepy firmowe Miławicy (Milavitsa) oraz działy z bielizną w centrach handlowych i domach towarowych Za ile: od BYN Oryginalne wyroby z lnu Klasyczny i praktyczny „suwenir” z Białorusi to tradycyjnie lniany obrus, serwetki lub ozdobna ściereczka. Co prawda, niebanalnych wyrobów trzeba się naszukać: producenci ozdabiają większość z nich wzorami wywołującymi skojarzenia z erą ZSRR. Ale wyjątki są warte poszukiwań: Gdzie: w sklepach Białoruski Len (Biełaruski Lon) i domach towarowych Za ile: od BYN Zdj: zgodzicie się, że każda z tych rzeczy nadaje się na ciekawą pamiątkę bardziej niż oficjalne maskotki rozpoczynających się niebawem w Mińsku Igrzysk Europejskich… Za to odwiedzając w tym czasie Białoruś, zwróćcie uwagę na najnowszy wyrób firmy Bieły Polus, czyli lody o smaku żyta, chabrów i lnu. Teraz w mińskich sklepach praktycznie nie można ich dostać: krążą plotki, że całe ich partie są przechowywane do czasu rozpoczęcia Igrzysk. Ale już teraz możecie bez przeszkód skosztować najlepszych na świecie „serków w czekoladzie” oraz zagęszczonego mleka w puszkach, pochodzącego z dwóch odwiecznie rywalizujących zakładów – w Rohaczowie i Głębokiem. Ale zrobić to musicie na miejscu: wwóz wyrobów mlecznych do państw Unii Europejskiej jest zabroniony. 1 rubel białoruski (BYN) to obecnie ok. 1, złotego. Przeliczajcie, porównujcie, wybierajcie! Maryna Waszkiewicz, cez/
Choć w Polsce już niewiele osób to robi, to jednak sweterki jako pamiątki z Czarnogóry są idealną rzeczą, którą można przywieźć z tamtych regionów. Są one bardzo ciepłe i sprawdzą się na zimowy czas, a wełna w dotyku jest na tyle przyjemna, że taki produkt pozostanie z wami na długi czas.
Zapraszam serdecznie do wpisu z praktycznymi poradami i informacjami dotyczącymi Białorusi. Dowiecie się co trzeba zrobić, żeby wjechać na Białoruś, jak się porozumieć, jakie są ceny jedzenia, co warto zobaczyć w tym kraju i wszystko co moim zdaniem warto wiedzieć odwiedzając Białoruś na własną rękę. Spis treści:1 Co warto zobaczyć na Białorusi?2 Grodno – ciekawe miejsca3 Atrakcje Białorusi – Zamek Mir4 Zamek Nieśwież5 Białoruskie wioski6 Stolica Białorusi – Mińsk!7 Inne atrakcje Białorusi, które warto zobaczyć?8 Wiza na Białoruś i przejście graniczne9 Poruszanie się po Białorus – Białoruś Autostop na Transport publiczny – pociągi na Białorusi10 Ceny na Białorusi. 1 zł = 3300 BYR 11 Białorusini. Jak się dogadać?! 12 Bezpieczeństwo na Białorusi13 Co warto zobaczyć na Białorusi? Czy są tu jakieś atrakcje turystyczne?! W czasie wycieczki udało nam się zobaczyć całkiem sporo ciekawych samym początku, na pierwszy ogień poszło Grodno, Szczuczyn i okoliczne, dawniej polskie wsie. Dalej, z braku przychylnej pogody i obsuwy czasowej spowodowanej chorobą – omijając niestety ruiny pałacu Sapiehów w Różanach – pojechaliśmy wsiami graniczącymi z Nowogródkiem do zamku Radziwiłłów w Mirze. Następnie zabawiliśmy nieco dłużej w Mińsku – akurat w komunistyczne święto 1 maja – skąd pociągiem zabraliśmy się pod samą granicę z Litwą do Hudohaj (Gudogaj). Zatem Białoruś praktycznie: Co warto zobaczyć na Białorusi? Czy warto jechać na Białoruś? Warto, aczkolwiek nie oczekujcie fajerwerków. Na Białoruś wraz z dwójką znajomych wybraliśmy się rowerami. Sam nie wiem czego się spodziewałem, ale chyba mniej rowerowo atrakcyjnego kraju nie było mi dane oglądać. No dobra, może jeszcze moje „ukochane Węgry” biją pod tym względem Białoruś, poza tym kraj Łukaszenki jest bezkonkurencyjny. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony pola, lasy, płasko jak diabli no i te niekończące się proste drogi pozbawione jakichkolwiek zakrętów aż po sam horyzont. Z drugiej zaś warte zobaczenia te wszystkie radzieckie atrakcje, czerwone gwiazdy, place sowieckie i pomniki Lenina. Pamiątkowe matrioszki i zapalniczki z logiem ZSRR. No i przede wszystkim warto jechać, żeby na własne oczy zobaczyć jak żyje się na Białorusi. Niemniej podrzucę kilka atrakcji na Białorusi, które warto zobaczyć Grodno – ciekawe miejsca Grodno to mało białoruskie jak na białoruskie standardy miasto. Zadbane, dużo zabytków, atrakcji i ciekawych miejsc. Zdecydowanie warto się zatrzymać i pokręcić po okolicy Warto podskoczyć też pod Nowy Zamek, czy też znajdującą się zaraz obok cerkiew Gleba i Borysa, która jest świetnym przykładem architektury staroruskiej. Nowy Zamek ładnie został pokazany na tym filmie Atrakcje Białorusi – Zamek Mir Przepiękny zamek w centralnej Białorusi (po drodze na Mińsk). Wpisany został na listę UNESCO i wcale mnie to nie dziwi! Zdecydowanie jest to jedna z piękniejszych atrakcji na Białorusi i bardzo polecam się tam wybrać. Jak coś zamek znajduje się tutaj. Zamek Nieśwież Kolejny zamek i to położony bardzo blisko zamku w Mirze. Nazwa „nieśwież” może do zachęcających nie należy, jednak muszę przyznać,że zamek robi równie dobre wrażenie. Albo nawet i lepsze? Znajdziecie go tutaj. Białoruskie wioski Warto po prostu się czasem zatrzymywać na uboczu. Zjechać z głównej drogi i poszukać tych niewielkich, malowniczych białoruskich wiosek. Malowniczych dosłownie i w przenośni, bo Białorusini bardzo starają się, aby w tę szarą rzeczywistość tchnąć trochę koloru. W osobnym wpisie znajdziecie szerszy opis białoruskich wsi oraz Zamku Mir. Stolica Białorusi – Mińsk! Z ciekawszych miejsc na Białorusi polecam jeszcze zobaczyć oczywiście stolicę Białorusi – Mińska. Do najpiękniejszych nie należy, jednak miasto ma swój klimat. Specyficzny, ale jednak ma. Zapraszam do osobnego wpisu z Mińska. Inne atrakcje Białorusi, które warto zobaczyć? Kilka by się jeszcze uzbierało. Warto wpaść do Brześcia pod polską granicą. Miłośnikom przyrody przypadnie do gustu Naroczański Park Narodowy na północy Białorusi, no i Witebsk znajdujący się na samym wschodzie. To świetne miasto nazywane jest stolicą kulturową Białorusi. Ok wystarczy o ciekawych miejscach Białorusi, teraz czas na informacje praktyczne! Wiza na Białoruś i przejście graniczne W okresie trwania mistrzostw świata w hokeju, na Białoruś można było wjechać bezproblemowo bez wizy. Na granicach otwarte zostały zielone pasy – specjalne bramki – gdzie przepuszczani są „kibice hokeja”. Na Białoruś wjechaliśmy przejściem w Kuźnicy, zaś wyjechaliśmy na przejściu Smargony-Midniki. Nikt nawet łaskawie nie zajrzał nam do sakw rowerowych. Co jakiś czas zdarza się podobna okazja, ale niezbyt często. Zatem jeśli chcecie wjechać na Białoruś w normalnym trybie, to potrzebujecie wizy Białoruskiej. Jak ją zorganizować? Wszystkie informacje znajdziecie na stronie Ambasady Białorusi w Polsce. Pamiętajcie, że można też wjechać na Białoruś bez wiz. A dokładniej mówiąc do Grodna i Brześcia. Więcej informacji tutaj. Poruszanie się po Białorus – autobus Jeśli planujesz podróż na Białoruś, najbardziej pewnie zastanawia Cię to, jak się po niej poruszać. Jeśli jedziesz tylko do Brześcia czy Grodna, dojedziesz tam z Białegostoku autobusem. Natomiast dalej przyda Ci się już bardziej niezależny środek transportu. Nawet z samej Warszawy dojedziecie do Grodna autobusami Gaja Express, Voyager, Eurolines. Białoruś rowerem Z rowerowego punktu widzenia jakość dróg (przynajmniej tych na zachodzie kraju) jest w świetnej kondycji. Nawet często na podrzędnych drogach położony jest asfalt, a tylko raz zdarzył nam się dłuższy odcinek szutrowy. Białorusini jeżdżą też bardzo bezpiecznie, często mijają całą długością drogi i chyba tylko raz zdarzyło się, że ktoś minął mnie na gazetę, aczkolwiek wydawało mi się, że rejestracje były ruskie, a nie białoruskie. ;) Autostop na Białorusi. Rozmawiałem z kilkoma autostopowiczami i większość z nich zgodnie twierdziła, że raczej nie ma problemów z autostopem – mimo czasem niewielkiego ruchu samochodowego idzie całkiem gładko, można dojechać wszędzie i poznać całkiem sporo ciekawych ludzi – często mówiących po polsku. Widziałem też zresztą nie raz stopujące starsze kobiety wybierające się prawdopodobnie do miasta i zasadniczo nie czekały dłużej niż kilkanaście minut. Transport publiczny – pociągi na Białorusi Jest to chyba najtańszy sposób poruszania się po kraju. Pociągiem jechaliśmy dwukrotnie i za każdym razem, nawet z rowerami wychodziło to nieprzyzwoicie tanio. Przykładowo: Pociąg: Stołpce – Mińsk to koszt 9700 BYR ( ~3zł ). Dystans 70 kilometrów. Pociąg: Mińsk – Gudogaj (z przesiadką w Mołodeczno) kosztuje BYR (~ 5,6zł). Dystans 150 kilometrów. Pociągi jeżdżą różnie. Punktualnie, ale też niezbyt często. Przykładowo pociąg do Lidy odjeżdża z Mińska zaledwie 2-3 razy dziennie. W pociągach jeździ mało ludzi. Nie uświadczyliśmy też żadnej kontroli biletów. Raz przeszły panie konduktorki przez wagon rzucając w eter – Proszę przygotować bilety do kontroli, a kiedy 90% pasażerów wyszło na następnym przystanku, te wygodnie rozłożyły się w ostatnim wagonie i w spokoju oddały się lekturze jakiejś pożółkłej książki. Ceny na Białorusi. 1 zł = 3300 BYR Gospodarka Białorusi jest w tragicznym stanie, a co za tym idzie sklepowe półki aż uginają się od… zer jakie trzeba zapłacić za poszczególne towary. Od produktów też się zresztą uginają – szkoda tylko, że ludzie nie mają często za co kupować tych wszystkich rzeczy. Zasadniczo jest nieco drożej niż w Polsce – stąd też całe pielgrzymki Białorusinów robiących zakupy w Polsce – ale też nie ma jakiejś ogromnej różnicy cenowej. Zatem kilka przykładowych cen: chleb od 7000 BYR coca-cola BYR dwa wielgachne pomidory BYR kwas chlebowy BYR piwo od BYR, takie 2l to koszt już BYR batoniki zaczynają się od 4000 BYR, snickers 5000 BYR najtańsze lody 6500 BYR makaron 900g kosztuje 9300 BYR czekolada od BYR mleko 9000 BYR jakieś pamiątki typu magnes na lodówkę – od BYR, zaś jakaś matrioszka czy inne ustrojstwo z logiem CCCP to już koszt rzędu BYR. Walonki, czyli białoruska duma eksportowa zaczynają się od BYR Białorusini. Jak się dogadać?! Ludzie otwarci, uśmiechnięci, zazwyczaj biedni – żyjący na granicy minimum socjalnego. Czasem zdystansowani i nieufni. Dogadać można się bez większych problemów znając podstawy rosyjskiego, nierzadko też można i po polsku. Zaledwie kilkadziesiąt procent ludzi mówi w języku białoruskim – w moim odczuciu bardziej zbliżonym do polskiego aniżeli rosyjski. Z angielskim jest słabo i właściwie spotkałem tylko jedną osobę posługująca się tym językiem lepiej niż ja – co nie jest zresztą jakimś wybitnym osiągnięciem. Nawet pani w kasie na dworcu w minsk-swietuje-zwiedzanie-zabytki bezradnie rozkładała ręce na moje do you speak english? W Stolicy! Bezpieczeństwo na Białorusi Jak dla mnie kraj nie różni się niczym innym od pozostałych jakie widziałem pod względem bezpieczeństwa, a mam wrażenie, że jest jeszcze lepiej niż na zachodzie Europy. Żadne samochody za nami nie jechały, żadni milicjanci nas nie śledzili (no chyba, że robili to tak dobrze, że nie zauważyłem…). Na drogach wielkich miast aż roi się od różnego rodzaju mundurowych z długimi, czarnymi pałami. Jest zwykła milicja, specjalne oddziały porządkowe OMON, jest też i wojsko. Białorusini narzekają na zbyt wielkie ilości mundurowych na ulicach. Twierdzą, że kraj jest bezpieczny i niepotrzebnie aż tylu ich człapie po ulicach. Doszły mnie przed wyjazdem słuchy o historii kilku polaków-backpackerów, którzy rzekomo zostali posądzeni o szpiegostwo i chwilowo aresztowani, aczkolwiek nie wiem jak to się finalnie skończyło. Co warto zobaczyć na Białorusi? Czy są tu jakieś atrakcje turystyczne?! Z pewnością miasta, te wszystkie polskie pozostałości, dworki, jednakowo wyglądające wsie, kołchozy, sowchozy, czy wielkie, przypominające czasy PRL domy towarowe, gdzie panie ekspedientki wszystkie jednakowo ubrane i przykładnie uczesane z wymuszonym uśmiechem na ustach próbują jakoś zachęcić do zakupów. Niestety cała te wszystkie pola lasy, ta cała pusta przestrzeń, którą trzeba pokonać pomiędzy poszczególnymi miastami jest wybitnie nieciekawa, nudna i nużąca – szczególnie z poziomu roweru. Polecam zdecydowanie jakiś szybszy środek transportu. Poza tym, przez wzgląd na dyktaturę Białoruś jest europejskim ewenementem i chociaż dlatego warto tam zawitać i zobaczyć na własne oczy jak wygląda życie u naszego wschodniego sąsiada. Na koniec nasza trasa:
Co przywieźć z Gruzji? (odcinek 26)Wycieczki do GRUZJI: https://www.tamadatour.pl/MÓJ BLOG: http://www.polakogruzin.pl/Gruzja to niesamowity kraj wielu wspan

Jak można porównywać to, co się stało w Warszawie z tym co, się dzieje w Mińsku,to brak szacunku dla Białorusinów i ich dzielnej walki - to jeden z wielu komentarzy jakie pojawiły się w związku z wpisem prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego nt. nocnych wydarzeń na Białorusi. W niedzielę na Białorusi obyły się wybory prezydenckie, które - według rządowego sondażu exit poll - zwyciężył Aleksandr Łukaszenka. Jak poinformowano, uzyskał blisko 80 proc. głosów. Białorusini nie zaakceptowali wyniku wyborów i masowo ruszyli na ulice wielu miast swojego kraju. Protestujący w Mińsku wznieśli barykady na ulicach, aby chronić się przed organami ścigania, jednak te upadły, szturmowane przez milicję. Służby użyły wobec demonstrantów gumowych kul, armatek wodnych i granatów hukowych. Wiele osób zostało rannych, nie wiadomo ilu uczestników protestu aresztowano. Na zdjęciach uwieczniono wyjątkowo brutalne zachowania wezwanych na miejsce funkcjonariuszy specjalnej jednostki policji OMON. Protest zakończył się około godz. nad ranem. Zatrzymano kilkaset osób. Do wydarzeń na Białorusi odniósł się za pośrednictwem Twittera prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "Mińsk, Warszawa - wspólna sprawa. W ostatnich dniach chyba bardziej niż kiedykolwiek. Dość już brutalności władzy i nachalnej propagandy! Pełna solidarność z walczącymi o wolność, godność, normalność!" – napisał polityk. Jego wpis w ostrych słowach skomentował Rafał Otoka-Frąckiewicz. twitter Negatywnych komentarzy było jednak więcej. "Jak można porównywać to, co się stało w Warszawie z tym co, się dzieje w Mińsku,to brak szacunku dla Białorusinów i ich dzielnej walki" – czytamy w jednym z nich. "Depcze Pan w ten sposób po prawdziwym poświęceniu Białorusinów walczących o swoją wolność. Wszystko robi Pan i Pana ekipa dla politycznego zysku. Zło. Nic więcej" – napisał inny użytkownik Twittera. twitter "To co pan wypisuje nie mieści się w głowie. Co pan porównuje. W Warszawie zatrzymanie chuligana zgodnie z wyrokiem sądu RP, a w Mińsku..." – napisała jedna z internautek. Czytaj też:"Pokojowa" manifestacja aktywistów LGBT. Policja publikuje nagranie z Krakowskiego Przedmieścia Czytaj też:Poprosił o założenie maseczki. "Kammel, ja o Tobie porozmawiam z zarządem"

Tureckie olejki, kremy do ciała, mydła czy maski do twarzy są doskonałymi produktami do pielęgnacji, które łączą tradycję z nowoczesnymi rozwiązaniami. Turcja oferuje wiele unikalnych i pięknych rzeczy, które można przywieźć jako pamiątki lub upominki. Tureckie dywany, przyprawy, perfumy, rękodzieło i kosmetyki to tylko
– Dyktatura? Jaka to u nas dyktatura?! Wszyscy w zdrowiu żyją, jedzą, oddychają. Sytuacja jest stabilna – życie na Białorusi jest takie same jak u was w Polszy! Sami zresztą zobaczycie! – przekonuje nas młody stażysta na przejściu granicznym, który wydelegowany przez jakiegoś starszego rangą jegomościa odprowadza nas do kolejnych bramek. Zmieniając temat ciągnie dalej: Fani hokeja? Na jaki mecz to jedziecie? Na rowerach do Mińska? Specjalnie na mistrzostwa świata w hokeju!? Niebywałe! W tym momencie przypomniałem sobie, że właściwie nie pamiętam na jaki to mecz jadę i nie chcąc popełnić gafy udaję, że nie zrozumiałem jego rosyjsko-angielskiego miksu. Bilety przecież potrzebne są mi do bezwizowego wjazdu na teren Białorusi, kto by pomyślał, że mimochodem czy to podstępnie, czy raczej z czystej ciekawości zapytany zostanę o to jakiej drużynie kibicuję. Dania-Szwecja! Szwecja musi wygrać!- wykrzykuje Marzenka, ratując mnie z opresji. Stażysta się uśmiecha, kiwa z uznaniem głową i pokazuje kierunek do ostatniej już, solidnej, stalowej bramy – za którą czeka nas Białoruś. Pierwsze kilometry dyktatury Na początek wjeżdżamy do Grodna – najbardziej polskiego, ze wszystkich białoruskich miast – gdzie żyje blisko ludzi polskiego pochodzenia. Na środku, zaraz przy wielkim futurystycznym gmachu teatru dramatycznego, na wysokim, kamiennym podeście stoi czołg. Lufa wycelowana w stronę Polski, jakby sugerując gotowość do obrony suwerenności tej niegdyś nieoficjalnej stolicy Rzeczypospolitej. Miasto na pierwszy rzut oka ładne, zadbane. Trawniki przystrzyżone, chodniki zamiecione, gdzie okiem sięgnąć dostojne katedry, kościoły i cerkwie. Plac Lenina z pomnikiem światowego przywódcy proletariatu także ładnie obsadzony kwiatami. To ma być ta biedna Białoruś? Tak wygląda dyktatura?! „Sytuacja jest stabilna” Porządek, stabilizacja i równowaga są najczęściej wytaczanymi argumentami aparatu władzy przeciwko wszelakim zarzutom dotyczącym dyktatury i nieudolnego prowadzenia państwem. Przecież nie ma wojny, nikt nie cierpi, wszyscy jakoś żyją. Przecież Łukaszenko dba o swoich ludzi, jest spokojnie, bezpiecznie i bezproblemowo. W innych krajach dziurawe drogi, brudne miasta, bezrobocie i protesty – na Białorusi zaś porządek i równowaga. Gdzie ta dyktatura? Ludzie żyją biednie, często na granicy minimum socjalnego, ale jakoś żyją. Władzy to wystarcza, żeby tak szczycić się stabilizacją kraju. „Nam takiej gwałtownej demokracji nie trzeba. Nam potrzeba demokracji, w której człowiek pracuje, dostaje jakąkolwiek zapłatę, żeby chlebka kupić, mleczka, śmietany, twarożku, czasami kawałeczek mięska, żeby nakarmić dzieci. No, ale dziecko dużo mięska nie zje.” – Powiedział swego czasu Łukaszenko. Złudne wrażenie Te wszystkie zamiecione place, kwiatki, ład i porządek. Administracja jest świadoma pierwszego wrażenia jakie wywiera Białoruś na turyście i co rusz Łukaszenko w swoich kwiecistych przemówieniach zaprasza zachodni świat do siebie, aby podziwiali jego kwitnący i żyjący w dobrobycie kraj. Wszystko to robione na pokaz, całkiem skutecznie maskuje zarówno faktyczną sytuację kraju jak i samych ludzi. Korupcja ma się nad wyraz dobrze, niereformowana gospodarka Białorusi jest w stanie tragicznym, a przy życiu trzymają ją tylko i wyłącznie miliardowe zagraniczne kredyty i inne dotacje ze strony Rosji. Kreml w zamian za lojalność Łukaszenki sprzedaje po zaniżonej cenie Białorusi ropę, która przerabiana jest na paliwo i sprzedawana już po normalnych cenach zachodowi. Mowa tutaj o miliardach dolarów zysku rocznie. Dzięki temu białoruska gospodarka jakoś funkcjonuje. Aż strach pomyśleć, co się stanie kiedy skończy się ta specyficzna rosyjsko-białoruska przyjaźń. Na Białorusi ponad 80% wszystkich przedsiębiorstw jest w rękach państwa. Zaledwie kilka procent to biznesy prywatne. Jeśli na Białorusi jakiś zakład jest niewydolny i przynosi straty, to zamiast takowy kołchoz czy inne przedsiębiorstwo zamknąć, zmusza się dobrze prosperujące firmy do wspierania finansowo tych słabych. Firmy takie nie mają wyjścia i jeśli chcą istnieć, to muszą się zgodzić. I tak przedsiębiorstwa gazowe przymuszane są do opieki finansowej nad przynoszącą straty fabryką, zaś największy białoruski bank – Biełaruśbank pompuje grube miliony w trzy upadające zakłady rolne. Co najmniej abstrakcyjne było też postanowienie Łukaszenki wobec przedsiębiorstwa Borysewdrew – zajmującego się produkcją mebli. Kiedy wieloletnie dotacje upadającej fabryki nie przynosiły zamierzonych efektów, płace spadały, a pracownicy zakładu masowo zaczęli się zwalniać – ten postanowił, że… zabrania się ludziom zwalniać. Pod groźbą więzienia. Lepiej wiemy co masz myśleć! Jakby na to wszystko nie patrzeć dyktatura ma się dobrze i raczej nie zapowiada się na jej rychły koniec. Nad tym co mają myśleć Białorusini czuwają oczywiście specjalne służby ideologiczne. Indoktrynują one społeczeństwo, aby to żyło w przekonaniu, że u siebie w kraju jest dobrze i stabilnie, a poza jego granicami same problemy i niesprawiedliwości. Systematycznie czy to w miejscach pracy, czy na uczelniach organizowane są posiedzenia, gdzie odpowiedni urzędnicy przedstawiają ludziom Białoruś jako świetnie rozwijający się kraj, zaś samego prezydenta jako ojca wszelakich powodzeń. Dział do wpajania ideologi narodowi wykorzystuje oczywiście reżimowe media w postaci gazet, radia i telewizji. Inwestuje się także ogromne pieniądze w internet, lecz w tym medium triumfy święcą alternatywne, antyreżimowe strony internetowe takie jak z którymi Łukaszenko niewiele jest w stanie zrobić. Być może w internecie jest nadzieja na obalenie dyktatury? Może tutaj jest początek końca państwa Łukaszenki? Oby. Następne wpisy z Białorusi niebawem. Podczas pisania wspierałem się o książkę „System Białoruś” autorstwa Andrzeja Poczobuta, którą serdecznie polecam. Przedstawia ona w całkiem przystępny sposób drogę Łukaszenki do władzy i bardzo obrazowo opisuje cały ten chory białoruski system. Obrazek Łukaszenki-hokeisty pochodzi ze strony charter97. Podobało się? Zostań na dłużej! Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!
7kXi.
  • i222xnavvt.pages.dev/37
  • i222xnavvt.pages.dev/81
  • i222xnavvt.pages.dev/58
  • i222xnavvt.pages.dev/8
  • i222xnavvt.pages.dev/76
  • i222xnavvt.pages.dev/42
  • i222xnavvt.pages.dev/95
  • i222xnavvt.pages.dev/42
  • co można przywieźć z białorusi 2017